niedziela, 23 czerwca 2019

2."Woj. dolnośląskie i manga Japonii"



"Bo czemu by nie?"

"Woj. dolnośląskie i manga Japonii"
Wpadłem na, dość nie przewidywalnego gościa. Było to moje województwo, ja go najbardziej lubię. Nie licząc mojego Podlasia awww. czyli, Województwo dolnośląskie. Jakiś dzisiaj był dość zajęty. O kurde, nie zauważyłem, że mu kartki wypadły... Przy kucnąłem. Zbierałem kartki, o zaczął coś mówić.
-Uważaj jak cho--!... - Teraz dopiero zobaczył, a raczej zerknął na mnie. Z przykucu wstał i lekko zakryć usta dłonią, ale po chwili ją już zabrał. - P-P-Pan P-P-Polska... P-P-Przepraszam. - Mówiłem mu żeby nie nazywał mnie "Panem". No jest dużo młodszy ma 16 lat, oczywiście w województwach inaczej się liczy te ich lata. Troszkę mnie to rozśmieszyło, gdy się jąkał. Ale dobra. Wstałem więc z jego papierami.
- Po pierwsze nie nazywaj mnie "pan", po drugie po co mnie przepraszasz dolnyśląsku? A po trzecie gdzie się tak śpieszysz? - Zadałem pytania. Odrazu mi odpowiedział.
- D-Dobrze Pa... Polsko. Przepraszam za to, że na Polskę wpadłem. Śpieszę się bo zamordowano dziewczynkę i panikę mam z moimi ludźmi. - Stwierdził smutnawym głosem.
- Tak, tak słyszałem... - lekko się przybliżyłem, jako iż byłem wyższy od każdego mojego województwa, lekko się pochyliłem i szeptem powiedziałem mu do ucha. - A jak sprawa z Księdzami?? ( wcale nie chodziło o Księdzach pedofilach.. Wcale ) Dolnyśląsku. - Dałem mu papiery, które przed chwilą zbierałem. 
- N-Narazie się uspokoiło. Polsko. - wzdrygnął się. Wtf? Coś złego Powiedziałem?
- To życzę powodzenia Województwie Dolnośląskie. Ja sobie idę dalej pospacerować. Życzę miłego dnia! - już powoli odchodziłem.
- T-Tak, ja też miłego dnia życzę! - Odeszliśmy, od siebie. Dalej sobie szedłem i patrzyłem się w ten szarawy chodnik. Rozpatrywałem miejsca na odpoczynek, czyli w skrócie ławki. Nie na szukałem się bo była blisko mnie, z odpoczynkiem usiadłem na ( 269 słów ) niej. Wyciągłem mój "Ajfon" z moich spodni. Weszłem na najbardziej popularny social media, czyli jak wiadomo, Instagram. Najpierw kliknąłem na moje konto, jak mogłem się spodziewać od roku nie wstawiam zdjęć. Typowy ja, było to zamieszane z moją depresją, której już nie posiadam. Olałem ponownie moje konto, a nacisnąłem na gwiazdę Instagrama. Spodziewałem sie USA bo on zawsze tam jest, ale teraz było coś nowego. Był tam Korea. Że kiedy? Kiedy Korea Południowa  jest kurwa gwiazdą?! Zrobiłem minę jak obrażone dziecko do telefonu. Kiedy tak byłem zdziwiony, ktoś rzucił we mnie... - O kurwa! co do---! - I walną mnie przedmiot, była to manga. Jaka? Oczywiście yaoi, już znam ktosia który mi to zrobił. 
- Popierdoliło cie?! rzucać moją mangą?! - Usłyszałem znany mi głos który zbliżał się w moją stronę - Oh... Polska! Przepraszam! Za latającą mangę - Odezwała się, tym swoim słodkim japońskim głosikiem,  Japonia oczywiście wiedziałem, że to ona, bo kto by inny miał mangę... na do datek yaoi. 
- No nic nie szkodzi... hehe - Spojrzałem w bok, tuż to Chiny. Prawie tak w chuj wysoki jak sąsiad Słowian, Rosja. Oczywiście jestem grzecznym chłopcem i powiem typowe "cześć". - Cześć, Chiny - Lekko spojrzałem na mange. - Czemu rzucasz mangami? - W środku byłem rozbawiony tym pytaniem. 
- Witaj, 波蘭 ( czyt. Buulaan \ Polska ). - Jak ja nie rozumiem Chińskich znaczków, ale myślę, że powiedział "Witaj, Polska". - Są tu, - wskazał na japoński komiks - strasznie zakazane rzeczy... typu... - Oj wiem o co mu chodzi.
- Dobra, wiem - Zrobiłem się burakiem. Japonia, widziałem te jej oczy. Mówiły coś w stylu "Zaraz będę cię shipować z Chinami" albo "Jesteś już w mojej mandze". Trochę się boję, tego spojrzenia. 
-  ポーランド ( czt. Poorando \ Polska ) - O nie już widzę tego Lennego na jej twarzy. Dobra nie panikuj Polska, wziąłem mangę z chodnika, otrzepałem ją troszkę i ją jak najszybciej oddałem. Japonia ma zaciesz na ryju, boje się. Wymyśl coś Polska.
- Musze iść, bo... Musze posprzątać dom... - Nie wiem czy to była najlepsza wymówka.
- Polska jako sprzątaczka domowa? Dzięki za pomysł! - O kurwa. Widzę bardziej czerwonego Chiny, a ja zmieniłem w ZSRR  bez tego z dupy znaczka. 
- Paaaaaaaaaaaaaaaaaaa, Japonia i Chiny... - Szybkim krokiem odszedłem od nich i wybrałem kierunek "Dom". Gdy już byłem w domciu, zawołałem. - Jestem, Węgry! - Zaniepokoiłem się, że mi nie odpowiedział. Zapomniałem! Wyszedł do Austrii. Głupi jestem. Spojrzałem na mój... znaczy mój i Węgier zegar. Była za pięć szósta (17:55). Dobra godzina na kolację. Zrobiłem se jajecznice ze szczypiorkiem. Gdy zjadłem był jeszcze czas na posortowanie książek. Gdy to zrobiłem poszłem się kąpać. Nudno jest samemu mieszkać. Ubrałem się w moją piżamkę z napisem "morze to moje marzenie". Już miałem zasnąć w moim cudownym miejscu pod postacią łóżka, ale coś mi nie pykło. Zadzwonił jebany dzwonek. Kto do jasnej kurwy dobija się do naszego (Węgra i Polski) domu o pierdolonej dwudziestej trzeciej w nocy?! Zszedłem na dół. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz